"Czerpała siłę z ran, które zadało jej życie.
Czerpała siłę z okaleczonego ciała, które uległo wypadkowi."
Z pewnością jest to historia, która długo pozostanie w mojej pamięci i to nie ze względu na romantyczny wątek a właściwie wąteczek tylko dlatego, że dzięki formie jaką przybrała ta książka otrzymałam dużo ciekawych i przede wszystkim sprawdzonych informacji dotyczących zawodu trakerki, życia na Jukonie i w Alasce oraz otarłam się o relacje rodzinne Mormonów.
Stworzenie postaci tak skrajnie różnych, które odcisnęły swoje piętno na życiu głównej bohaterki - Danieli, pozwala zrozumieć jej podejście do życia. Jednak, czy gdyby nie to wszystko co ją spotkało miałaby odwagę, żeby zostać hardą babką ?
Autorka zwraca uwagę, że ten zawód nie jest dla mięczaków i z jakimi trudnościami przychodzi walczyć kobiecie w tym zdominowanym przez mężczyzn świecie. Z drugiej strony pokazuje, że nawet wykonując "męski" fach można a nawet trzeba podkreślać swoją kobiecość, choćby pięknie zrobionymi paznokciami.
Sylwia Kubik niewątpliwie należy do grona moich ulubionych autorek i cieszę się niezmiernie, że z każdą nową książką wychodzącą spod jej pióra, moje zauroczenie jej twórczością nie spada, a wręcz przeciwnie jest ciągle podsycane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz