"Każdy ma swoje miejsce na ziemi, tylko zdarza się, że musi dużo czasu upłynąć, zanim je znajdzie, oswoi, pokocha."
Anielin po raz kolejny zaprasza nas w swoje progi i dzieli się z nami historiami z życia swoich mieszkańców. Jak to w zakończeniach bywa niektóre sprawy się prostują inne mają tragiczny koniec a jeszcze inne musisz poznać sam czytając książkę.
Odnoszę wrażenie, że ta część jest bardziej sielankowa, wręcz nierzeczywista i ocierająca się o nudę. Kilka trudnych momentów pozwoliło zachować jako taki balans dzięki czemu zakończenie historii Marcina, Marty i pozostałych mieszkańców Anielina stało się prawdziwsze. W tej części zabrakło mi czegoś co w dwóch pierwszych urzekło mnie od samego początku, jakiejś magii, naturalności czy... sama nie wiem... Jednak brak tego czegoś nie pozwolił mi w pełni cieszyć się tą częścią historii Anielina.
Nie zniechęca mnie to jednak do całej serii i szczerze polecam ją każdemu, kto lubi czytać o poplątanych ścieżkach ludzkiego życia, o wartości prawdziwej przyjaźni, o miłości i to nie tylko tej młodzieńczej i o tajemnicach, które z czasem wychodzą na światło dzienne. Ja z pewnością kiedyś wrócę to Anielina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz